(...)
Kiedy ruszy Obywatel.gov.pl?
Plany są takie, że na początku przyszłego roku.
Co dalej?
Rozpoczęliśmy rozmowy z operatorami systemów komórkowych na temat wykorzystania systemu Mobile Connect standardu GSMA. To produkt, który podobnie jak systemy bankowe daje możliwość autoryzowania się i poświadczenia swojej tożsamości. Dodanie podpisu pozwala na realizację różnych usług, na przykład płatniczych. To oznacza, że przez komórkę będzie można załatwić każdą usługę administracyjną, która tylko jest dostępna w sieci.
Czyli pozwolenie na budowę zrealizujemy z poziomu telefonu?
Taki właśnie jest cel. Główną przeszkodą jest dziś możliwość autoryzowania się wobec administracji, by dokonać transakcji, czyli w przypadku spraw urzędowych daną sprawę załatwić. Po drugie możliwość uwierzytelnienia musi być możliwie najprostsza. Obecnie przy podpisie kwalifikowanym potrzebne są do tego czytnik e-podpisu i karta. Pomijam to, że taki podpis jest płatny. Chodzi nam o to, by to maksymalnie uprościć i umożliwić autoryzację za pomocą już dostępnych narzędzi i haseł. W przypadku 500+ były to hasła dostępu do konta bankowego. Tu będą hasła do komórek.
To wystarczy?
Do większości operacji tak. Oczywiście nie załatwimy w ten sposób sprawy notarialnej, ale wszystkie codzienne jak najbardziej. Choć i na to operatorzy mają już pomysł. Chociażby podpis zakodowany w karcie SIM lub aplikacja, która umożliwia uruchomienie kwalifikowanego e-podpisu. Trzeba zwrócić uwagę, że już teraz w Polsce jest 19 mln smartfonów, a z prognoz wynika, że do 2020 r. będzie ich dwa razy więcej.
Smartfon zastąpi dowód osobisty?
To mój cel! Za cztery lata, wychodząc z tego ministerstwa, chcę mieć na telefonie wszystko, co tylko da się zakodować na takim urządzeniu elektronicznym: dowód osobisty, kartę płatniczą, biblioteczną, dowód rejestracyjny, prawo jazdy… I akt odwołania.
Problem w tym, że gdy telefon się rozładuje, zostajemy bez dokumentów.
Niekoniecznie, wszystko zależy od zastosowanego nośnika i technicznych rozwiązań.
Ktoś już wprowadził takie rozwiązania?
Austria. Jest moim ulubionym przykładem. Tam obywatel może sobie wybrać, jaki dowód chce mieć. To od niego zależy, czy to będzie kartonik, jaki dziś mamy w Polsce, czy też będzie on zakodowany na karcie kredytowej, karcie studenckiej czy właśnie w postaci specjalnej aplikacji w telefonie. W lipcu ubiegłego roku udostępniono rozwiązanie smartfonowe i wśród młodych Austriaków błyskawicznie zyskało ono największą popularność.
A jak będzie to funkcjonowało w przypadku kontroli drogowej?
Policja musi mieć odpowiedni czytnik. Funkcjonariusze w ogóle powinni być wyposażeni w dostęp do internetu. Obecnie nie są, więc musimy nosić dokumenty ubezpieczenia i prawo jazdy. A przecież wszystkie informacje, które potrzebne są policjantowi, są już zgromadzone w różnych państwowych bazach danych. Wystarczy je zaciągnąć. Problem w tym, że u nas te systemy nie komunikują się ze sobą i nie mają końcówki do obsługi przez policjanta.
Cały wywiad przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 11 kwietnia 2016 r. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.